Znajdował się zaledwie kilkaset metrów od hotelu, w którym się zatrzymali. Wiekowy, niegdyś zapewne bardzo piękny, obecnie popadł już w ruinę, lecz dzięki temu nabrał tego niezwykłego, nieuchwytnego czaru, czającego się gdzieś między potężnymi murami, w pozostałościach olbrzymiego sklepienia i w każdym kącie opustoszałych komnat. Spędzała tam większość wolnych chwil, ojcu tłumacząc się - częściowo zresztą zgodnie z prawdą - że podziwia z wysokich okien piękne, nadmorskie widoki, malownicze zachody słońca, jednak w rzeczywistości znalazła tam schronienie, w którym mogła pozostać choć na moment sama ze swoimi myślami.
Usiadła w głębokiej wnęce okiennej, podciągając kolana pod brodę i obejmując je rękami, i wbiła niewidzący wzrok w odległy horyzont, zasnuty strzępami mgły. Myśląc o swojej sytuacji dochodziła do wniosku, że znowu powróciła do punktu wyjścia. Znowu miała dylemat i znikąd nawet najmniejszych wskazówek jak go rozwiązać. I znów musiała wybierać między dwoma tak ważnymi dla niej osobami. A może nie? Może tak jej się tylko wydawało, może ten wybór był zupełnie oczywisty? Tak bardzo chciała znów znaleźć się w tamtych, nie tak odległych w końcu czasach, kiedy była pewna, kiedy nie musiała wybierać...
***
Spod moich palców płynęła spokojna melodia, grana tak wiele razy, że zeszyt z nutami otwierał się automatycznie na stronie z partyturą, kiedy brałem go do rąk. Mogłem zresztą zagrać ten utwór z zamkniętymi oczami, ale wtedy w mojej głowie natychmiast materializowała się twarz, której jakoś ostatnio nie chciałem widzieć. Nie mogłem spojrzeć w te roziskrzone, ciemne oczy, bo wtedy mógłbym zobaczyć w nich prawdę, której nie chciałem znać. Chciałem być sam. Jej wyjazd na wakacje sprawił mi dziwną ulgę, choć nie chciałem tego przyznać, nawet przed samym sobą. Sam byłem zdziwiony moim dystansem, skoro przecież... No przecież ją kochałem. Kochałem bardziej niż kogokolwiek. Jednak ostatnimi czasy, nie wiedzieć czemu, zacząłem wątpić. Nie, nie w nią, nie w siebie. W to wszystko, co ostatnio zaczęło wymykać się z rąk, to, co kiedyś miało sens. I znów zatęskniłem za tymi pięknymi miesiącami, kiedy wszystko było dobrze, kiedy nie było żadnych wątpliwości...
Prolog po prostu piękny *-*
OdpowiedzUsuńŚwietne opisy, dobrze dobrane słowa i naprawdę przyjemnie się czyta, szczególnie słuchając playlisty, którą świetnie dobrałaś :3
Zakładka bohaterowie również świetna :*
Dopiero zaczynam czytać twojego bloga, więc trochę rozdziałów muszę nadrobić i idę czytać dalej :D